almost winter

Jaki ja wczoraj miałam udany dzień. Nic szczególnego sie nie działo, ale ja mam tak mało dni, kiedy sie nie kłócę z kimś, nie usłyszę obraźliwego komentarza albo nie będe patrzyła na kuchnie z myślą: MATKO BOSKA CO TU SIE STAŁO z zamiarem posprzątania - zmarnowania paru cennych chwil z mojego emocjonującego życia :D Z niedzieli na wczoraj nocowałam u Kaśki. Oczywiście było super, jak to zwykle jest :D Ale zazwyczaj sie zrywałam z rana i leciałam do domu, bo coś tam. A wczoraj zostałam do 16. Poszłyśmy na sesje - śnieg w tym roku nas nie rozpieszcza. Ostatnia zima była chyba dosyć mocna z tego co pamiętam, a teraz tak ciepło i bez śniegu i w ogóle.. No więc skorzystałyśmy, że trochę napadało. Wróciłyśmy i wzięłyśmy sie za oglądanie efektów naszego profesjonalizmu.. Oczywiście niektóre zdjęcia w ogóle nie powinny zaistnieć, jakby którejś z nas zachciało sie pokazać światu "prawdziwe ja". No ale wszystko jest w folderze, jak będe miała słaby humor to będe je sobie oglądała :D No wróciłam do domu, trochę hmm.. ulepszyłam? te zdjęcia i poszłam biegać! TAK TAK, co prawda nie na dworze, ale przed chwilą byłam chora, więc nie będe przesadzać, poza tym moje bieganie po lasach nigdy nie kończy się dobrze :D no ale mam orbitrek w domu, to powinnam go chociaż czasem poużywać. Kondycje mam beznadziejną, seriooo, musze nad tym popracować. No a jak skończyłam zrobiłam jeszcze brzuszki i padłam. Jak ja lubie być zmęczona (fizycznie, po jakimś wysiłku, nie z niewyspania) i zadowolona że zamiast obżerać się chipsami i oglądania disney channel zrobiłam krok na przód, po tylu tygodniach/miesiącach narzekania. Co prawda ostatnio moje bieganie skończyło sie tygodniowymi zakwasami i miesięcznym bólem stopy. Ale to nie znaczy, że odpuszczam!
Jest godzina 18.30 środa. O godzinie 6 rano w poniedziałek będe nienawidziła całego życia i przeklinała swój los, taak nasza kochana szkoła sie zacznie. Ale mam jeszcze pare dni, musze wykorzystać je maksymalnie, żeby potem nie siedzieć nad książką z biologii i myśleć co tu mogłam zrobić. Oczywiście jest to niemożliwe, bo ja to ja. Tyle planuje, a potem okazuje się że mało co z tego weszło w życie. Dobra, nie siedze tu dłużej bo już mnie oczy bolą, lece biegać. :))) hahaha przeczytałam to jeszcze raz lece biegać ah ta moja gra słów :>
I MOJA KASIA KOCHANA


3 komentarze:

 

About