ruuuuuuun

Ojeeeeeejku, jak mnie wszystko boli :< Zachciało mi się biegać, do tego o 5.30 więc usypiam. Ale mam nadzieję, że to się będzie zmieniało - coraz mniejsze zakwasy i zmęczenie. Ale długo myślałam nad tym, żeby coś ze sobą zrobić. Narzekałam że jestem strasznym leniem, i siedziałam i nic nie robiłam całe dnie, żeby to zmienić. Ale ile można? Takie myślenie: "kurde, jest beznadziejnie" jeżeli nie prowadzi do żadnej zmiany potrafi nas nieźle zdołować. I wtedy samopoczucie wynosi -3837298744. Także ja już zrobiłam malutki krok naprzód, chodzę po schodach jakbym była cała połamana, stękam z bólu za każdym razem kiedy wstaje z krzesła, ale mimo to jestem zadowolona i dumna, że coś zrobiłam, cokolwiek i chyba nad tym całym bólem, zmęczeniem górują te pozytywne emocje. Biegłam dopiero 2 razy, zaczęłam w tym tygodniu, i mam zamiar biegać tak 3 razy w tygodniu. Nie wiem jak to będzie wyglądało, ale postanowiłam biegać i teraz tylko to mnie interesuje, nie ile zdołam przebiec, w jakim czasie tylko żeby po prostu wytrwać, wstawać te 3 dni w tygodniu o 5.30 i biegać! :)
A tak poza tym moim malutkim kroczkiem do przodu to powiem Wam że jest kiepsko. Pogoda okropna, dużo lekcji - opuściłam się i muszę ponadrabiać, zwłaszcza z biologii :/ I w ogóle dopadła mnie jesienna depresja :D Chyba jeszcze nie tak całkowicie, bo są po prostu momenty, kiedy mam ochotę zamknąć się w pokoju, z nikim nie rozmawiać i nic nie robić, ale to przechodzi. To są takie momenty, kiedy nie możemy robić tak jak dyktuje nam mózg. Nie można siadać i izolować się, hmmm w sensie nie powinno się. Można choćby włączyć jakiś serial na disney channel i sie pośmiać, zrobić sobie herbatke, pooglądać pozytywne zdjęcia. Tak, tak tak. Ale wiecie co zauważyłam? Bardzo łatwo jest powiedzieć innymi "tak nie można", "tak można", "to rób", "tego nie rób". Tak, dawanie rad innym przychodzi nam bardzo łatwo. I chyba niewiele osób potrafi samemu stosować się do tego. Ale może przez takie pisanie "słuchajcie, nie można się dołować, trzeba......" do mnie samej to dotrze i coś takiego zrobię. 
A za jakieś 1,5 godziny u mnie w szkole jest dyskoteka halloweenowa, ale nie wybieram się. Już widzę tej mój taniec wygibaniec ze stękaniem na całą sale :D
Dobra to trzymajcie sie wszyscy, głowa do góry! 

8 komentarze:

  1. O, ja też pamiętam jak wzięłam się za bieganie jakoś w lutym i biegałam chyba aż 4 razy w tygodniu, a może 3. Nie pamietam. :D I biegałam tak 3 miesiące. :O Ale później mi się już odechciało i przestałam i już nie mam motywacji, żeby biegac. :( Nie martw się, wszystko będzie dobrze!
    Również obserwuję!
    maarmi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jakoś nie mogę się zmobilizować do biegania :/ Ale trzymam za ciebie kciuki :)
    obs/obs ? Ja już :)
    katie-about-katie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo! Trzymam kciuki żebyś dotrzymała postanowienia. Ja biegam 3 razy w tygodniu na bieżni przez 30 min i jestem bardzo szczęśliwa, że udaje mi się w chociaż te 3 dni zmobilizować do ćwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. co powiesz na obserwacje za obserwacja http://tojaasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. J także wróciłam ostatnio do biegania, jest ciężko ale damy radę :D Bardzo lubię jogę ćwicze od kilku lat i na prawdę polecam :)

    http://foxyladyme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale wesołe zdjecia! :D

    http://white-cherryy.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne fotki! :) może obserwacja? :)

    OdpowiedzUsuń

 

About